Miniaturowe kamery detektywistyczne mogą być zastosowane praktycznie wszędzie. Chociaż nie tak małe i kompaktowe jak współczesne podsłuchy, to wyróżniają się one wyjątkowo smukłą i niepozorną konstrukcją, dzięki której z reguły w ogóle nie rzucają się w oczy. Rzecz jasna, sytuacja zmienia się całkowicie, gdy osoba nagrywana ma podejrzenia dotyczące możliwego szpiegostwa – człowiek taki z pewnością zachowa szczególną ostrożność, rozglądając się po pomieszczeniu, co zazwyczaj prowadzi do odszukania kamer, które są zamaskowane jedynie częściowo. W takich wypadkach nieoceniona bywa kamera w czujniku dymu, czyli jedno z najbardziej uniwersalnych rozwiązań wśród detektywistycznych gadżetów.
Czy kamerę można skutecznie zamaskować jako czujnik dymu?
Doświadczony detektyw bądź szpieg z pewnością doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak istotne jest zamaskowanie akcesoriów podsłuchowych. Osoba śledzona tak naprawdę nigdy nie powinna mieć nawet szansy zorientować się, że ktoś ja nagrywa, dlatego jedynym logicznym rozwiązaniem jest to ucieczka do sprzętów bardziej zaawansowanych. Jeśli kamerkę zmieści się do atrapy czujnika dymy, jest ona praktycznie nie do zauważenia.
Kamera w czujniku dymu – ile za nią zapłacimy?
Niezależnie od tego, jaki sprzęt kupujemy, musimy liczyć się z jego ceną. Chociaż podczas nabywania wyposażenia detektywistycznego liczyć się przede wszystkim jakość i niezawodność, warto pomyśleć także o kosztach. Jest to zazwyczaj wydatek rzędu 100-500 złotych, w zależności od modelu, producenta, typu kamery szpiegowskiej, a także gwarancji, która zabezpiecza przed ewentualną utratą funkcjonalności.